Teatr w edukacji: podstawy i założenia
W tej sekcji przedstawimy niektóre podstawowe założenia dotyczące dramy i teatru w edukacji według Dorothy Heathcote. Na początek spójrzmy na:
Prawdziwy program nauczania w Twojej klasie
Dorothy była przekonana, że „prawdziwym programem nauczania w naszych klasach są te rzeczy, których zawsze uczymy, bo nie możemy się od tego powstrzymać”; zauważała też pewne „skłonności” we własnej pracy dydaktycznej: Wydaje mi się, że mamy do czynienia z dwoma programami nauczania jednocześnie. Pierwszy program nauczania staramy się realizować, ponieważ zgadzamy się robić wszystko, co w naszej mocy, dla systemu edukacyjnego, w którym uczymy. Na przykład, dziś w Wielkiej Brytanii ten program obejmuje historię, geografię, nauki ścisłe, biologię, matematykę, języki obce itd. Jest to program, którego staram się uczyć, ale to nie jest prawdziwy program w mojej klasie. I nie jest to prawdziwy program w twojej klasie.
Prawdziwy program nauczania w naszych klasach to te rzeczy, to, czego uczymy, bo nie moglibyśmy się od tego powstrzymać. Wydaje mi się, że jest to kwestia fundamentalna, o której powinniśmy najpierw porozmawiać: czego każdy i każda z nas uczy, bez względu na to, co nam się wydaje?
W tym miejscu łączy się kilka istotnych wątków.
Wydaje mi się, że opisywanie, definiowanie tych rzeczy, których nie możemy nie uczyć, jest w samym centrum poczucia wewnętrznego spokoju nauczyciela; jest tym, co pozwala nam się dalej rozwijać.
Teraz, w niektóre dni, mogę to bardzo jasno wyjaśnić. Czasami wydaje mi się, że nie potrafię ich dobrze wyjaśnić, ale powolnym, bolesnym calem wydaje mi się, że jeśli zadasz sobie trud, aby je pomarszczyć i znaleźć odpowiedni język, który Ci odpowiada, czas, bardzo wyraźnie, na zawsze straciłeś ten okropny konik przerażenia w nauczaniu, że [szepcze] „Nie wiem, co tu robić”. Albo: „Nie wiem, dlaczego ta lekcja była taka okropna”. ... A im trudniejsze są twoje zajęcia, tym bardziej potrzebujesz tego ogromnego zabezpieczenia.
Czasem potrafię zdefiniować te rzeczy we własnej pracy bardzo wyraźnie. Bywają także chwile, gdy nie mogę ich uchwycić, ale wydaje mi się, że jeśli podejmiemy trud powolnego ich wyodrębniania, i znalezienia właściwego języka opisu kwestii fundamentalnych, tak, aby można było je uchwycić bardzo wyraźnie, przestajemy być więźniami strachu, jaki towarzyszy nam w procesie nauczania i wewnętrznego podszeptu: „Nie wiem, co teraz robić”, czy „Nie wiem, dlaczego ta lekcja się nie udała”. ... A im trudniejszy temat zajęć, tym bardziej potrzebujemy tej wewnętrznej pewności.
Ta wiedza nie oznacza, że praca będzie łatwiejsza, ale dzięki niej możemy lepiej ocenić sytuację, spojrzeć z dystansu i stwierdzić: „Teraz wiem, dlaczego coś poszło nie tak. Znam siebie i nie muszę się nad tym zastanawiać”(…) Być może rozpoznacie niektóre z elementów mojego osobistego programu. (Z filmu „Dorothy Heathcote Talks to Teachers”, 1978)
Dorothy przedstawiła własne nauczycielskie dążenia w książce „Exploring Theatre & Education” (red. Ken Robinson):
Starałam się wypracować techniki, które pozwolą moim klasom doświadczyć autentyczności w ich codziennej pracy, i które pozwolą im jednocześnie na doświadczanie, jak i na refleksję nad doświadczeniem – tak, aby mogli rozumieć swoją podróż, będąc zarazem przyczyną, jak i medium działań. Moje techniki pracy zawierają wszystko to, co pozwala klasom robić to, co z mojego punktu widzenia jest najważniejsze. Ucząc się tych technik przekazywania sprawczości, nie poświęciłam czasu na inne metody… Mój rozwój jako nauczycielki opiera się na trzech podstawach:
1. Należy cały czas akceptować sposoby myślenia i obecne warunki, cechy i ograniczenia innych, jednocześnie myśląc o tym, jak najlepiej wnieść swój wkład, aby umożliwić zmianę perspektywy i zrozumienie. Dotyczy to zarówno osób, za które jestem odpowiedzialna, jak i mnie samej.
2. Trzeba afirmować wkład innych osób i umieć go przyjmować.
3. Trzeba stale pozostawać ciekawym.
Powinnam funkcjonować w duchu akceptacji tego, co dzieci wnoszą do sytuacji – w pozycji odbiorcy, osoby ciekawej, twórcy sztuki, budowniczego twórczych napięć, czasem także reżysera i aktora.
Dorothy zauważyła też, że pytania zadawane w klasie odzwierciedlają „to, czym naprawdę kierujesz się jako nauczyciel”. Stwierdziła, że jej własne ścieżki prowadzą często „do kontemplacji; do narodzin (a skoro są narodziny, musi być i śmierć); oraz do pytania „w czym tkwi energia?”
Nie można jednak zadawać „pytań nauczyciela”: „Twoja postać powstaje poprzez pytania, na które odpowiedź jest ich prawem” – w tym połączeniu w czasie i przestrzeni. Pytania Dorothy mają tendencję do eksplorowania – narastania i zanikania, początków i zakończeń, kontrastów, kontrapunktów, ognisk, kolorów”.
Przykład: „Dąb – czy pielęgnuje? Czy będzie pielęgnować? Jak długo będzie pielęgnować? Po śmierci przez tysiące lat będzie żywić mrówki i termity, aż do końca swojej fizycznej obecności. Dorothy stwierdziła, że sformułowałaby w tym miejscu pytanie: „Jeśli nasiono jest początkiem, to czym jest koniec?”. Takie pytanie nie wymaga intelektualnej odpowiedzi. Dotyka jednocześnie nauki i mądrości. zarazem sfer nauki i filozofii. Teatr nie daje gotowych odpowiedzi: stawia pytania, na które odpowiada widz. …"
Uczenie – mówiła Dorothy – sprawia, że zagłębiasz się w swoje „ja”: „Ciągle stwarzasz siebie na nowo. To jest dar, który chciałabym przekazać nauczycielom i który wyznacza różnice pomiędzy nauczycielem-technikiem a nauczycielem-artystą."
(Na podstawie notatek ze szkolenia dla nauczycieli w 1984 roku – David Allen)