"Inny"
Jednym z pierwszych zmartwień Dorothy Heathcote podczas pracy z grupą było uchronienie ich przed wpatrywaniem się w nie. W swoim artykule „Znaki (i znaki?)” Napisała:
Aktor w teatrze, ekipa TIE i nauczyciel zawarli umowę, która zezwala ludziom na gapienie się na nich, ale dzieci tego nie podpisały. A nauczyciele dramatu, którzy uważają to za rzecz oczywistą, dzieci udzieliły im tego pozwolenia, spędzają bezużyteczny czas na niszczeniu zażenowania, które ma miejsce podczas lekcji dramatu, na które dzieci czują się gapić. Oczywistym sposobem uniknięcia tego jest zapewnienie im czegoś tak atrakcyjnego w pokoju, że czują, że się na to gapią. (1)
Nazywała to „innym”. Na szkoleniu nauczycieli podała przykład dramatu, który rozpoczął się od odsłonięcia „szkieletu”, który znajdował się pod prześcieradłem.
Kawałek materiału był pierwszym operantem, na który nie patrzyło się z uczuciem. „Czy myślisz, że między nami udałoby się to podnieść bez naruszania tego, co jest pod spodem?”
Są więc obietnice, jest zadanie i jest zadanie kooperacyjne, ponieważ tkanina od razu pokaże, czy działa, czy nie.
Więc: nie patrzył na uczucie. Co tak naprawdę robi nauczyciel ... Nauczyciel zawsze chroni prywatność jednostki. To będzie działać bez względu na to, co robisz. Nie prosisz o całe wyznanie w miejscu publicznym.
Po drugie, aby uniknąć uczucia wpatrywania się, uczestnicy mogą być zaangażowani w kolejne zadania. ... Jednym ze sposobów pomagania ludziom, którym się nie przyglądają, jest opracowywanie drobnych, stopniowych zadań. ... Te zadania muszą być sekwencyjne: jedno musi wydawać się logiczne, aby podążać za drugim. Jeśli odkryłeś szkielet, czy możesz teraz zrobić coś z tym, co odkryłeś? To właśnie nazwałbym… sekwencyjnym. Wydają się rozsądne ludziom, którzy muszą to robić. I są one zgodne z materiałami, którymi się posługujesz: szkielet za 250 lat poruszyłby się, ponieważ zmieniłby się grunt. Więc cokolwiek się rozwinie, byłoby to rozsądne. Nie okaże się, że było to głupie, aby nauczyciel mógł kontynuować lekcję.
I będzie zapowiedzią wszystkich wątków dramatycznych. W tym sensie, widzisz, działasz jako dramaturg; że w sposób, w jaki dramaturg ... ma do powiedzenia: jeśli jest to podróż, którą chcę, żeby ludzie oglądali tę sztukę, to gdzie jest początek? Bardzo dokładny punkt początkowy? W moim przypadku wybrałem znalezienie szkieletu jako punkt wyjścia dla tego, co byłoby rokiem, a mogłoby być trzyletnią pracą, gdyby ktoś był w stanie to zrobić.
[Z serii wideo D: „Interwencja nauczyciela i strategie na czterech poziomach rozwoju dramatu”. Archiwum Dorothy Heathcote, Birmingham City University; z wyjątkiem (1) z „Signs (and Portents?)”, SYCPT Journal 9 (kwiecień 1982).]